Mazda 3 SKYACTIV-G 2.0
Japończykom udało się stworzyć auto piękniejsze od innych, a przy tym perfekcyjne w prowadzeniu. Niczym Geisha, udoskonalona w każdym calu. Ale Mazda, tak jak kiedyś Geisha, nie jest dla wszystkich…
Na naszych ulicach jeździ ich coraz więcej. Dominują „Trójki” i „Szóstki”. Nie jest ich jednak na tyle dużo, aby Mazdy nie wyróżniały się jako perełki wśród aut innych marek. Stylistyka nadwozia Mazdy 3 jest nowoczesna, elegancka, a jednocześnie zadziorna. Nie wyobrażam sobie, aby projektanci mieliby cokolwiek jeszcze poprawiać.
Wydłużony przód, z ostro zachodzącymi na maskę lampami i dużym wlotem powietrza dodają autu agresywności. Boczne linie nadwozia płynnie przechodzą od przednich do tylnych nadkoli.
Wnętrze Mazdy 3 to także majstersztyk. Elementy wyposażenia nie krzyczą – Mazda jest wręcz skromna, co dodaje jej elegancji i szyku. Chromowane ozdobniki rozświetlają ciemny kokpit i obrysowują kształty.
Wisienką na torcie jest jazda. Mazda dostraja się do kierowcy, dzięki czemu prowadzi się ją bez zarzutu – pewnie i precyzyjnie. Dwulitrowy silnik z bezpośrednim wtryskiem paliwa o mocy 120 KM wystarczy, aby dynamicznie przyspieszyć (maksymalną moc osiąga przy 6000 obrotach/min.), poczuć moc „Trójki” i dreszczyk emocji przy wyprzedzaniu innych użytkowników drogi.
Nagrodą za dynamiczną jazdę będzie niskie spalanie – Mazda 3 spala średnio około 7 litrów na 100 km. „Trójkę” stworzono zgodnie z filozofią projektową „KODO – Dusza ruchu”. Całkowicie zmieniona, ulepszona konstrukcja stanowi olbrzymi krok naprzód w klasie hatchbacków.
Auto po zęby wyposażone zostało w systemy bezpieczeństwa, m.in. system rozpoznawania odległości między pojazdami (DRSS), który pomaga zachować dystans do poprzedzającego auta, ostrzegając o aktualnej odległości; system wspomagający hamowanie SmartCity Brake Support (SCBS).
Magdalena Trusińska
PS. Wspomniana wyżej premiera Mazdy 3 odbyła się we wrześniu 2013 roku
Pamiętam premierę Mazdy 3 pod Mostem Świętokrzyskim, oczekiwaliśmy na 10 samochodów, które wyruszyły z Hiroszimy do Warszawy a dalej do Frankfurtu na Targi Motoryzacyjne. Do Warszawy dojechało tylko 8 aut, 2 zostały zatrzymane na granicy białorusko-polskiej. Prowadzący imprezę zażartował, że pewnie spodobały się żonom białoruskich dygnitarzy i zostały tam na zawsze.
Co dalej działo się z tymi samochodami . Nigdy się nie dowiedziałem.