Renault Clio przez lata był autem kojarzonym z białymi firmówkami, głównie przedstawicieli handlowych. Zasłużenie był najchętniej wybieranym autem (szczególnie Clio pierwszej i drugiej generacji) – kompaktowym, zwinnym, przestronnym, z pakownym bagażnikiem. Renault Clio IV generacji jest jeszcze ciekawsze, większe, a silniki są sprawniejsze i bardziej ekonomiczne. To świetny pracownik, ale też dobry partner rodziny.

Clio to król miasta, ale w terenie wcale nie traci. Wersja z czterocylindrowym silnikiem 1.2 TCE osiąga moc 129 KM i lubi wysokie obroty. Ten najmocniejszy silnik w gamie Clio współpracuje z 6-biegową, manualną skrzynią biegów. Maksymalny moment obrotowy wynosi 205 Nm, a do setki przyspiesza w 9 sekund, a przy tym nie jest łasy na paliwo – w cyklu mieszanym (ze zdecydowaną przewagą zakorkowanego miasta) nie przekracza 7,2 l/100 km.

Co ważne, auto potrafi bardzo dynamicznie ruszać, nie szarpiąc, a skrzynia pracuje bardzo precyzyjnie, bez luzów, co daje pewność wykonywania manewrów. Do miasta najlepszy.

Sylwetka Clio po liftingu z 2016 roku jest bardzo charakterystyczna i bardzo francuska – zadziorna, usportowiona, lekka. Duże lampy mocno wchodzące na maskę, wąski grill łączący światła oraz elementy z czarnego plastiku na zderzakach i drzwiach to najwyraźniejsze elementy przodu. Trochę mniej wyrazisty jest dla mnie tył.

Co jest najbardziej potrzebne we wnętrzu auta? Przestrzeń, intuicyjny układ przycisków i pokręteł, odpowiedni dobór funkcji oraz wygoda. W zależności od przeznaczenia auta wskazane są spore schowki, użyteczne elementy jak uchwyt na dokumenty czy dobre nagłośnienie. Ciężko wyobrazić też sobie auto bez dużego ekranu dotykowego. Co tak naprawdę zatem odróżnia auta od siebie?

Choćby jakość wykończenia i użyte materiały. Wnętrze może być skromne, ale jeśli zastosowano wysokiej klasy materiały, odpowiednio dobrano kształty i kolory ogólne wrażenie jest świetne.

Co ważne, jest wygodnie. Auto nie jest duże, ale pasażerowie mają dużo swobody. Wąskie słupki umożliwiają dobrą widoczność i potęgują wrażenie przestrzeni. Drobne, nienachalne ozdobniki w postaci czarnego, błyszczącego plastiku i chromowych wstawek pasują jak ulał. A co najważniejsze, panuje ergonomia. Każda gałka, każdy przycisk są w odpowiednim miejscu, pod ręką kierowcy.

Fotele nie są duże, ale wygodne i dość twarde. Kanapa pomieści dwie dorosłe osoby, którym nie zabraknie miejsca ani na nogi, ani ponad głową.

Fajnie wyglądają zegary. Pomiędzy dwoma chromowanymi okularami jest elipsa wyświetlająca prędkość – to element wyposażenia, wyróżniający Renault.

Przestrzeń tworzą też dobrze przemyślane schowki we wnętrzu, bo bagażnik – jak to w mieszczuchach – imponująco wielki nie jest. Liczy bowiem 300 litrów, z możliwością powiększenia po złożeniu tylnej kanapy dzielonej w proporcji 2/3.

Podsumowując, Renault Clio to doskonałe auto do miasta i świetny samochód służbowy. Zwinny, elastyczny, ekonomiczny.

Ponadto fajnie się prezentuje – ma lekką bryłkę, designerskie akcenty, a wnętrze jest bardzo wygodne. A co ważne, Clio możemy spersonalizować – zarówno na zewnątrz, jak i w środku, aby było jeszcze bardziej nasze.

 

Written by Magdalena Trusińska