„Miszcz” kierownicy w Stalowej Woli…
… miał stalowe nerwy? Hmmm, raczej nie miał instynktu samozachowawczego, jadąc ulicami Stalowej Woli naczepą bez dwóch kół, z uszkodzoną przednią szybą ciągnika siodłowego i z za dużymi gabarytami. Za kierownicą takiego oto pojazdu siedział właściciel przedsiębiorstwa transportowego.