Pandemia – paradoksalnie – przyniosła także korzyści – m.in. wybranym branżom. Skorzystał na niej bez wątpienia caravaning. Popularność kamperów od 2020 roku rosła błyskawicznie, na co rynek motoryzacyjny odpowiadał równie błyskawicznie. Urosły także potrzeby kierowców i pasażerów. Co zatem powinien mieć kamper idealny?
Rozmiar ma znaczenie
Jeśli masz prawo jazdy kategorii B, możesz wybrać kapera z palety aut o dopuszczalnej masie całkowitej wynoszącej do 3,5 tony. Znajdziesz w niej lekkie auta dostawcze zaadaptowane na domy na kółkach. Z kolei kampery o DMC do 7,5 t możesz prowadzić mając prawo jazdy kategorii C1, a auta ważące ponad 7,5 t – prawo jazdy kategorii C.
Kamper idealny
Wyposażenie idealnego domu na kołach zależy zarówno od budżetu, jak i masy całkowitej. Im więcej bowiem „załadujemy” na pokład kampera – tym zapłacimy za niego więcej i ważyć także będzie odpowiednio więcej.
Lista mustów jest długa (zdecydowanie nie jest obiektywna), ale o kilku warto pamiętać: mocny silnik i automatyczna skrzynia biegów, sprawne i nowoczesne systemy postojowe (ogrzewanie i chłodzenie), butla gazowa lub opcja z wlewem gazu w zabudowie (pamiętaj, że gaz zasila nie tylko kuchenkę, ale też np. lodówkę), wyposażenie kuchni i łazienki, wypoczynek (łóżko, krzesła, stół) plus drobiazgi, jak markizy czy gniazdko od zewnątrz.
Są też tacy, którzy twierdzą, że kamper idealny to ten wypożyczony. Nie mamy wówczas bowiem na głowie utrzymania pojazdu i wyposażenia, a zawsze będziemy mieć najnowsze rozwiązania na pokładzie. Owszem, można wówczas zaoszczędzić na zakupie, ale wynajem też kosztuje niemało, bo stawki za dobę zaczynają się od ok. 500 zł (w sezonie wysokim wzrastają do blisko tysiąca złotych). Do tego najczęściej konieczna jest kaucja – ok. 4-5 tys. zł.
Sprzedaż kamperów w Polsce jest dynamiczna – od 2018 do 2021 r. notowany był ciągły wzrost (pik nastąpił w 2021 r., kiedy kupiliśmy 2191 kamperów), a po 2022 r. utrzymuje się spadek (w 2023 r. Polacy kupili już tylko 1408 kamperów)*dane CEPiK.
Pół na pół
Kampery budowane na bazie tradycyjnych dostawczaków to dobre rozwiązanie dla tych, którzy nie potrzebują dużego domu na kołach. Ich zaletą są kompaktowe wymiary, które umożliwiają bezproblemowe poruszanie się po mieści. Jednym z modeli ważących do 3,5 t jest Trafic Camper ze stajni Renault. Modelu nikomu nie trzeba przedstawiać – Trafic produkowany nieprzerwanie od 43 lat. W zabudowie „domowej” z zewnątrz niewiele różni się od klasycznego dostawczaka – wprawne oko dostrzeże łóżko ukryte na dachu pod namiotem.
Kabina kierowcy niczym nie różni się od Trafica w wersji furgon. Jest przestronna, ergonomiczna i dobrze zorganizowana. Ponadto przestrzeń jest przygotowana do wielogodzinnej pracy lub podróży – ma być bowiem przede wszystkim wygodnie. Fotel kierowcy posiada zatem regulację podparcia lędźwiowego, jest obszerny i dobrze amortyzuje wstrząsy. Panel zegarów z cyfrowym wyświetlaczem o przekątnej 4,2” jest wyrazisty i czytelny. W zasięgu rąk kierowcy jest ładowarka indukcyjna do smartfonów i multimedialny system Easy Link z 8-calowym wyświetlaczem; jest też pokaźny system schowków o łącznej pojemności 88,3 litrów.
Pasażer z przodu może jechać tradycyjnie – przodem, albo tyłem, bokiem – wedle życzenia. Fotel kierowcy także jest obracany, ale lepiej nie testować tego podczas jazdy. Za to podczas postoju i owszem – np. podczas wspólnego posiłku z dwoma pozostałymi pasażerami, którzy do dyspozycji z tyłu mają dwa osobne fotele, przesuwane po szynach. Między fotelami możemy zainstalować stolik mocowany wzdłuż szafki kryjącej kuchenkę gazową i zlewozmywak. Te z kolei są przykryte szklanym blatem. W szafkach i szufladach znajdziemy m.in. lodówkę i przenośne WC. Z łazienkowych akcesoriów w Traficu zainstalowany jest także prysznic – zewnętrzny, zawieszany tuż pod tylnymi drzwiami.
Przestrzeni z tyłu przy jednym rzędzie siedzeń jest naprawdę dużo – można zatem swobodnie jednocześnie przygotowywać posiłek i dyskutować ze współpasażerami. Trafic Camper wyposażony jest w dwa łóżka – jedno „na antresoli”, a drugie rozkładane z tyłu auta. W obu swobodnie zmieszczą się dwie osoby.
Dwulitrowy diesel pod maską współpracujący z automatyczną przekładnią to optymalna opcja w długie trasy. Jest wystarczająco mocny, aby sprawnie startować nawet z kompletnym obciążeniem, a jednocześnie ekonomiczny, zatem na jednym tankowaniu można spokojnie przejechać ponad 700 km.