Kiedy już wyszalejemy się sportowym coupe… przychodzi czas na auto rodzinne. A rodzinnie nie znaczy nudno.

Kierowcy-mężczyźni zwłaszcza zdają się płakać, kiedy przychodzi im zamienić sportowe trzydrzwiowe coupe na rodzinnego vana czy kombi. No ale nie ma wyjścia. Foteliki samochodowe zdecydowanie nie pasują do lanserskiej wyścigówki. Jednak wybór rodzinnego auta wcale nie musi oznaczać rezygnacji ze sportowych wrażeń, dynamicznej jazdy czy designerskiego wnętrza.

Renault potrafi robić nowoczesne, stylowe, piękne i usportowione. Przykład: wciąż jeszcze nowy Talisman – fantastyczne auto, także rodzinne. Tę wiedzę projektanci wykorzystują w projektach innych segmentów. Nowy Scenic jest ultra zgrabny, zadziorny, a przy tym to genialna propozycja dla dużej rodziny.

Jakie powinno być i co powinno mieć dobre auto rodzinne? Po pierwsze, przestronne wnętrze. Po drugie, drzwi przesuwne. Po trzecie, powinno być bezpieczne. Po czwarte, powinno mieć moc – dużo mocy, aby udźwignąć komplet pasażerów i bezpiecznie manewrować po mieście i w trasie.

Wszystkomający Renault Scenic jest bardzo ciekawą i nowoczesną propozycją. Sylwetka jest lekka – mimo że bryła jest całkiem spora: mierzy 4 406 mm długości, przy rozstawie osi wynoszącym 2 734 mm – a jednocześnie usportowiona. Smaczku dodają duże, 20-calowe felgi i nadkola w kolorze karoserii.

Niekiedy zdarza się, że szaleństwo i awangarda, które widać w sylwetce auta, nie zaglądają do wnętrza. Projektanci nowego Scenica nie zapomnieli o wnętrzu. Oryginalność i nawiązanie do stylistyki nadwozia widać w każdym detalu. W ogromnym pionowym ekranie dotykowym (dostępnym w dwóch formatach: poziomym o przekątnej 7” i pionowym o przekątnej 8,7”) ukryto praktycznie wszystkie funkcje, dzięki czemu nie ma tuzina przycisków na zewnątrz. Dźwignia zmiany biegów umiejscowiona jest dużo wyżej, zamiast na wysokości siedzeń, dzięki czemu zyskano dużą przegrodę w panelu bocznym. Dopełnieniem są detale, jak ciągnące się wzdłuż całej deski rozdzielczej i kokpitu przeszycie.

Wnętrze nie mogłoby być bardziej funkcjonalne. Z tyłu każdy pasażer ma swój własny regulowany (i bardzo wygodny) fotel (choć faktycznie jest to kanapa). Do tego dwa stoliki, mnóstwo schowków i przegródek oraz dużo miejsca na swobodny ruch.

Wyraźnym akcentem jest bez wątpienia tapicerka – materiał połączony z ekologiczną skórą nawet w ciemnych barwach wyglądał ciekawie i niesztampowo.

Choćby nie wiem, jak piękne byłoby auto, jeśli nie będzie dobrze jeździć, nie zyska uznania kierowców. Do wyboru producenci przygotowali sześć opcji silników benzynowych i wysokoprężnych. Nie wszystkie jednak zdają się być trafione. Testowany Scenic wyposażony został jednak w 130-konny diesel o pojemności 1,6 l.

Taka kombinacja pozwala rozpędzić auto do setki w 11,4 sekundy. Diesel o tej mocy bez problemu pociągnie nawet wypakowanego po dach Scenica. Motor jest przy tym elastyczny i dobrze zestrojony z układem kierowniczym.

Spalanie w cyklu miejskim nie przekroczy 7 litrów, a w trasie spokojnie zejdziemy poniżej 6 l/100 km.

Parametry spalania i mnóstwo innych znajdziemy na dotykowym wyświetlaczu, który stanowi część systemy multimedialnego R-LINK 2. To istne centrum dowodzenia i usług mobilnych. System zapewnia dostęp nie tylko do nawigacji czy multimediów, ale także do systemów wspomagających prowadzenie czy na przykład zmiany konfiguracji wnętrza, jak „One Touch”, dzięki któremu za pomocą jednego przycisku można złożyć siedzenia z tyłu.

No właśnie. A ile spakujemy do bagażnika nowego Scenica? W zależności od konfiguracji siedzeń zmieścimy od 506 do 572 litrów.

Rodzinne auto każdemu kojarzy się z wakacyjnymi podróżami. Kilkugodzinną jazdę zapewne umili panoramiczny, szklany dach. Jego duża powierzchnia, bez środkowej poprzeczki, zapewnia nieograniczony widok i doskonale doświetla wnętrze.

Ceny Renault Scenic zaczynają się od 76 500 zł (tyle kosztuje wersja Scenic Life). Testowana Bose kosztuje już ponad 110 tys. zł.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Written by Magdalena Trusińska