Volkswagen – z linią samochodów elektrycznych ID – zupełnie przełamał formy stosowane w swoich dotychczasowych modelach. Wszystkie modele z linii ID wyglądają fantastycznie – są ultra designerskie i oryginalne. Nie brakuje im naturalnie także komfortu. ID.3 to pionier wśród elektryków VW.

Linia ID jest oczywiście bardzo spójna stylistycznie. Auta mają charakterystyczne przednie lampy i mocno pochyloną maskę.

Czym może zaskoczyć elektryk?

Najwięcej frajdy daje przyspieszenie – reakcja silnika na wciśnięcie pedału gazu jest błyskawiczna i potrafi zaskoczyć kierowcę. ID.3 umożliwia super dynamiczną jazdę, przy naprawdę niskim zużyciu energii.

Ten elektryk zaskoczy nas również zasięgiem – realnie ID.3 pozwala pokonać dystans około 400 km na jednym ładowaniu. Ale uwaga, mowa o prędkości powyżej 100 km/h, a nie średniej w mieście nie przekraczającej 45 km/h.

Miłym zaskoczeniem będzie także przestronne i pakowne wnętrze. Mimo dość kompaktowej bryły (przy dzięki rozstawie osi wynoszącym 2,77 m) wnętrze zaprojektowane jeat bardzo sprytnie, dzięki czemu uzyskano naprawdę dużo miejsca. Pasażerowie i kierowca mogą swobodnie rozprostować nogi, a ponad głowami złapać oddech, a dodatkowo świetnie zaaranżowano system schowków – są sprytnie ukryte, ale jednocześnie są łatwo dostępne. Równie dużo miejsca oferuje bagażnik o pojemności od 385 do 1267 litrów (po złożeniu oparć tylnych siedzeń).

Wnętrze jest luźno zabudowane i przede wszystkim nie jest zagracone. Deska rozdzielcza jest bardziej designerska, ale bynajmniej nie mniej funkcjonalna. Jak to w Volkswagenach, jest estetycznie i ascetycznie, czyli obowiązuje zasada – jak najmniej rozpraszaczy. Na desce rozdzielczej nie ma ani jednego pokrętła, ani jednej gałki. Jest jedynie niewielki panel pod sporym ekranem dotykowym, w którym ukrytych jest kilka przycisków, m.in do sterowania klimatyzacją i parkowaniem. Pozostałe funkcje i ustawienia, takie jak radio, telefon, nawigacja, dostępne są po wybraniu odpowiedniego buttona na ekranie dotykowym.

Ekran dotykowy nie należy do największych, ale jest czytelny i wyraźny, acz aby go dobrze poznać, zwłaszcza aby móc intuicyjnie z niego korzystać, trzeba trochę poklikać.

Urozmaicona jest za to paleta pięknych ozdobników, m.in. z czarnego błyszczącego plastiku.

W miejscu klasycznych zegarów jest oczywiście wyświetlacz – jeden z bardziej wyrazistych ozdobników wnętrza. Ma nietypową formę i skrywa m.in. manetkę do zmiany biegów. Teoretycznie jest wkomponowany w deskę rozdzielczą, ale wygląda jak samodzielny byt.

Ogromny plus za świetną jakość materiałów – co w przypadku Volkswagena jest standardem.

To co przy powitaniu może zaskoczyć kierowcę to brak stacyjki ani przycisku do uruchamiania auta. ID.3 uruchamia się po wybraniu biegu.

A to co może hamować przy zakupie elektryka to cena. Za wersję o pojemności 58 kWh i mocy 204KM (150kW) trzeba zapłacić 164 890 zł. Z kolei ID.3 Pro S z czterema miejscami i silnikiem 77 kWh o mocy 150kW/204KM kosztuje 194 190 zł.

Written by Magdalena Trusińska