Ilu kierowców rocznie traci prawo jazdy? A ilu spośród nich ignoruje zakaz i prowadzi auto bez uprawnień? A jak często widzisz, jak z miejsca dla niepełnosprawnych odjeżdża najczęściej drogie auto, do którego przed chwilą, samodzielnie wsiadł w pełni sprawny mężczyzna? Policja chwali się coraz lepszymi wynikami wykrywalności przestępstw na drodze, ale jak jest z ich egzekwowaniem? Ignorowanie zakazów i nakazów to chyba nasza specjalność narodowa. I żadne zaostrzenia nie są w stanie nas odstraszyć. Robimy swoje…
W 2014 roku policjanci przeprowadzili 15 413 556 kontroli trzeźwości, podczas których trafili na 140 182 pijanych kierowców. Liczba przestępstw drogowych co prawda spadła o 53 819, co jednak z tego, skoro gros kierowców za nic ma zakazy i nie licząc się z konsekwencjami nadal łamie przepisy. Nagminnie wsiadamy za kółko, mimo odebranych uprawnień; przekraczamy prędkość, mimo wciąż nieopłaconego mandatu w kieszeni; parkujemy w niedozwolonych miejscach; itp., itd.
Czy teraz policja będzie miała jeszcze większe pole do popisu. Ministerstwo Skarbu Państwo proponuje, aby kierowcy, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o co najmniej 50 km/h w obszarze zabudowanym z marszu tracili prawo jazdy na trzy miesiące. W przypadku gdy tacy kierowcy nadal będą prowadzić pojazdy, prawo jazdy zostanie zatrzymane na kolejne trzy miesiące, a dalej starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdem. Ponadto, MSW chce, aby wzrosły kwoty mandatów za parkowanie na „kopercie” do 800 zł oraz za brak odblasków do 100 zł. Czy nowelizacje ustaw cokolwiek zmienią? Czy wpłyną na naszą mentalność?
No nie. Bo co za różnica, z prawkiem, czy bez – jak trzeba prowadzić, to będzie się prowadzić. Bo trzeba pracować, bo się spieszymy, bo to, i tamto. Kpimy z ministerialnych nowelizacji, kpimy z policji, która mnoży blankiety z mandatami. Czy jest granica owych kpin? Podejrzewam, że jest. Śmiertelny wypadek po kilku głębszych złamie pewnie każdego twardziela, który w nosie miewał przepisy. Ale czy taka lekcja pokory jest koniecznością?
Bardzo dużym problemem jest jeżdżenie autem bez uprawnień. Dotyczy to szczególnie małych miasteczek i wsi. Większość wie, że taki czy inny „drań” jeździ bez prawa jazdy, ale nie chcą się narażać lokalnej społeczności i nie zgłaszają tego faktu organom ścigania. Nie dość, że jeżdżą bez uprawnień to także pod wpływem alkoholu. Bo wypicie 2 butelek piwa, to przecież nic takiego. Jakie są tego skutki wszyscy wiemy.
Pozdrawiam